poniedziałek, 12 listopada 2012

Jedwab i boa-zdobiciel

Bardzo dziękuję za miłe komentarze na temat moich pierwszych prób w tkaniu:)
Kończę już drugi szalik, ale teraz parę słow na temat magnoliowego jedwabiu, który pokazywałam tutaj, a który zdążył się już uprząść.


Uczyłam się na nim nowej dla mnie metody przędzenia. W książkach na temat przędzenia jest to metoda polecana osobom zaczynającym przygodę z przędzeniem. Chodzi o metodę "from the fold". Można o niej też poczytać na przykład tutaj - klik albo obejrzeć film tutaj - klik.
Postępując zgodnie z instrukcjami podzieliłam jedwab na odcinki długości włókna (mniej więcej)


złożyłam na pół, owinęłam wokół palca wskazującego i zaczęłam prząść na przełożeniu 10:1. Włókna złożone na pół dały gładką nitkę, bo wszystkie wystające końce, które pojawiłyby się gdybym przędła w zwykły sposób, tutaj schowały się w nitce.
Tym sposobem można prząść wszystkie dłuższe włókna - jedwab, wełnę i włókna pochodzenia roślinnego. Nitka jest ładniejsza, jeśli włókna są zbliżonej długości i nie są wymieszane z krótkimi ścinkami. W moim jedwabiu niestety zdarzały się takie ścinki, więc nitka jest nierówna. Ale metoda przędzenia bardzo mi się spodobała i teraz wypróbuję ją na wełnie.


Wyhodowałam też sporych rozmiarów węża boa, ale z gatunku boa-zdobicieli, a nie boa-dusicieli:)


Szalik powstał z jednego motka włóczki, a właściwie ozdobnej taśmy Frilly firmy Schachenmayr.
Wystarczą dwie godziny i szalik - boa jest gotowy. Mój ma prawie dwa metry długości i tak mi się spodobał, że dokupiłam jeszcze dwa motki, żeby ten ze zdjęcia nie czuł się samotny. Niech się mnożą:)



Pozdrawiam wszystkich zaglądających do mnie gości:)

22 komentarze:

  1. Szykowny jedwab!Z tą metodą przędzenia spotykam się pierwszy raz no ale cóż człowiek całe życie się uczy :)Pozdrawiam i miłego nowego tygodnia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację:) Cały czas uczymy się czegoś nowego i fajnie, bo dzięki temu nie jest nudno, a ludzka wyobraźnia jest bardzo bogata:)
      Miłego, słonecznego tygodnia:)

      Usuń
  2. Widzę, że i Ciebie dopadły węże boa ;))). Fajne kolorki ma ten szalik.
    Jedwab wyszedł śliczny i jak dla mnie jest uprzędziony równiutko - chciałabym, żeby moje nitki tak "nierówno" wyglądały :). Uściski :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, rzuciły się na mnie i nie chcą się odczepić;) Dziękuję Ci moja kochana, ale Twoje wełny są bardzo ładne, nie masz się czym przejmować:) Jak zgodnie stwierdziłyśmy, wszystko ułoży się w robótce:) A że jedwab był eksperymentem, popatrzyłam na niego krytycznym okiem, żeby wiedzieć na co zwracać uwagę następnym razem.
      Ściskam mocno:)

      Usuń
  3. No rewelacyjna wełenka uprzędziona!!!Ja też kiedyś bym chciała spróbować!!!:) Pozdrawiam serdecznie
    A szaliczek super!!!Taki falbaniasty!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Jeśli chciałabyś spróbować prząść, to wystarczy Ci drewniana mątewka, trochę czesanki, trochę cierpliwości i już możesz zaczynać:)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  4. Dzięki za filmik, spróbuję. Przekonuje mnie to składanie odcinka czesanki na pół, bo to faktycznie może pozbawić przędze odstających kłaczków.

    Boa szykowny. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo:))) Ciekawa jestem Twoich spostrzeżeń. Myślę, że warto wypróbować tą metodę. Wełna powinna się mniej mechacić w trakcie użytkowania, a przędze z długich, śliskich włókien powinny być gładsze.
      Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  5. jedwab świetny, ale boa zdobiciel rewelka, cudne ci to wyszło. Masz talent kobieto

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Zdobiciela robi się szybko, a prezentuje się bardzo efektownie:)

      Usuń
  6. Super uprzędziony moteczek i kolor super. No pewnie, trzeba próbować nowych technik.
    A szaliczek też super!

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję bardzo:)
    Ty Antosiu o poznawaniu nowych technik wiesz bardzo dużo. Co chwilę pokazujesz na swoim blogu jakieś nowości:)
    Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Na przędzeniu się nie znam, ale Twój jedwab mi się podoba...a boa jest piękny...
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że podoba Ci się i jedwab i mój gad włóczkowy:)))
      Serdecznie pozdrawiam i zapraszam jakbyś tak przypadkiem miała po drodze...:)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Akurat przechodziłam dzisiaj niedaleko, ale byłam tak głodna, że musiałam pójść do domu coś zjeść. Obiecuję, że niebawem Cię odwiedzę :)

      Usuń
  9. Pięknie sprzędziony ten jedwab, a to się przecież łatwo nie przędzie! Poza tym wpadłam na genialny pomysł: muszę skatalogować te cenne podpowiedzi instrukcyjno-filmikowe. Bo potem się człowiek miota i zastanawia, u kogo widział to czy tamto i próbuje odnaleźć, zazwyczaj bezskutecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że podoba Ci się mój jedwab:) Wbrew pozorom jedwab wcale nie jest trudny.
      A pomysł masz wspaniały!!! Będę u Ciebie częstym gościem, jeśli stworzysz bazę przydatnych linków. Ja właśnie się tak miotam między stronami, a zamiary stworzenia własnego katalogu cennych podpowiedzi spełzają póki co na niczym:(

      Usuń
  10. Jakiś wysyp tych gadów - no normalnie chyba pora się zainteresować, bo jakaś passe będę ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie u Ciebie, delikatnie, kolorowo. Pozdrawiam

      Usuń
  11. Ten sposób ja wykonuję właściwie od początku, bardziej mi się on kojarzy z metodą woolen, chociaż oczywiście te włókna nie są napuszone. Ale nitka jest faktycznie gładka i układając włókna prostopadle do przędzenia powoduje że prawie samo się przędzie, włókienka same się podczepiają.

    Szale boa fikuśne, Twój ma śliczny kolor!

    OdpowiedzUsuń
  12. Przepiekny jedwab, kocham jedwab, ten kolor tez jest moich ukochanym...
    Cudowny motek :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie:)