piątek, 27 sierpnia 2010

Urodzinowy prezent

Niedawno mieliśmy w rodzinie bardzo miłą uroczystość. Ciocia mojego męża obchodziła osiemdziesiąte urodziny. Ponieważ rodzina jest uzdolniona manualnie w różnych dziedzinach ustalono, że prezenty mają być wykonane własnoręcznie.

Chwila zastanowienia i ja też miałam pomysł na prezent - szal.

Kończyłam właśnie merynosa, którego zaczęłam prząść pod koniec Tour de Fleece. Znalazłam prosty wzór i wydziergałam prezent.


wzór - Drops 111-39
włóczka - ręcznie przędziona, podwójna, 100% merynos
wymiary - 150cm x 50cm
druty - 4,5 mm

Uroczysty jubileusz był bardzo miłą okazją do spotkania w gronie rodzinnym i do wspólnego śpiewania przy stole. Ciocia Marysia jest bardzo energiczną, miłą i wesołą osobą. Jest bardzo zaangażowana w życie rodziny i stara się jak może pomagać swoim wnukom i prawnukom. Prawdziwa babcia:)

Wszystkiego najlepszego Ciociu!

czwartek, 19 sierpnia 2010

Zieloni milusińscy

Kołowrotek wesoło terkocze, na drutach przybywa oczek... ale nie o tym miała być mowa.
Tym razem trochę o moich zielonych podopiecznych, którzy panoszą się na parapetach i nie tylko. A dokładnie, o tych kwitnących.

Niezawodnymi kwiatkami, które kwitną u mnie każdego roku są fiołki afrykańskie. Obficie kwitną i są piękną ozdobą.


Na świecie jest wielu hodowców, którym udaje się uzyskiwać odmiany o przeróżnych kolorach kwiatków, o liściach biało-zielonych albo marmurkowych. W zeszłym roku jeden z odmianowych fiołków urzekł mnie swoją nieprzeciętną urodą. Nazywa się Lilian Sparkler. W tym roku doczekałam się pierwszego kwiatka.


Jest jeszcze niekształtny i malutki, ale roślina bardzo sie stara i szybko rośnie.
Fiołki są bezproblemowymi kwiatkami. Podlewam je tylko letnią wodą i staram się nie przelać, bo nie lubią nadmiaru wody. W lecie dokarmiam. Przykurzone liście przemywam co jakiś czas pod strumieniem bieżącej letniej wody. Łatwo rozmnaża się je z sadzonek liściowych, więc fiołkowa gromadka może się szybko powiększać, jeśli znajomi też lubią te kwiatki:)

Moją ulubioną roślinką tego lata jest hoya lacunosa. Jest niepozorna, ma małe listki, małe kwiatuszki, ale za to jak cudnie pachnie! Bardzo chętnie kwitnie. To nie to, co humorzasta hoya carnosa, która pięknie wygląda, ale nie rozpieszcza mnie kwiatkami.

Po lewej hoya carnosa, po prawej lacunosa

Lacunosa zaczęła kwitnąć w maju; stała wtedy na parapecie w sypialni. Gdy rozwinęła trzy baldaszki kwiatków musiałam ją wynieść do salonu, bo nie dało się spać. Zapach jest bardzo intensywny, przypomina zapach goździków. W odpowiedzi na przenosiny hoya zrzuciła wszystkie kwiatki, nawet te nierozwinięte. Ale chyba spodobało jej się nowe miejsce, bo znowu zakwitła. Momentami jej zapach roznosił się po całym domu.


Lacunosa też jest łatwym kwiatkiem. Lubi wilgotne powietrze, więc od czasu do czasu ją spryskuję letnią wodą, chronię przed bezpośrednim słońcem. Podlewam nie martwiąc się, że ją przeleję, jak inne hoye, które są wrażliwe na nadmiar wody. Lubi duże doniczki, może być prowadzona jak roślina zwisająca, albo pnąca. Moja dostanie drabinkę jak tylko przestanie kwitnąć.

O innych milusińskich nastepnym razem:)