wtorek, 23 października 2012

Na Harfie

W temacie tkania jestem zupełnym nowicjuszem. Gdy rozpoczęłam przygodę z przędzeniem, tkanie zawsze pojawiało się gdzieś obok, ale zupełnie mnie nie interesowało. Ten stan trwał do czasu, gdy Aldona pokazała swoje pierwsze tkane szale, a Basia na swoim blogu zaczęła pisać o tkaniu, backstrapie i również pokazała swój piękny szal. Coś 'zaskoczyło'. Zaczęłam szukać, czytać, oglądać filmy, żeby dowiedzieć się co to jest i jak to ugryźć. Asia pożyczyła mi swoje książki o tkaniu. I zanim zdążyłam policzyć do trzech, miałam już krosno.


I tutaj duże buziaki dla mojej Dobrej Wróżki:***
Harfa jest wykonana bardzo starannie. Wszystko do siebie idealnie pasuje. Ze skręcaniem nie miałam problemów, korzystałam z załączonego rysunku i filmu na stronie internetowej Kromskich. Po skręceniu wszystkich elementów zostały mi cztery małe wkręty. Sprawdzałam kilka razy co mi umknęło, ale wszystko było skręcone tak, jak miało być. Zagadka wkrętów wyjaśniła się, gdy znalazłam ten film. Szkoda, że nie znalazłam go wcześniej, bo sposób poprowadzenia sznurka łączącego kijek z wałkiem wydaje mi się lepszy niż ten, który mam teraz na Harfie. Ale mogę się mylić. W każdym razie nie zaszkodzi sprawdzić jak kupię sznurek.
Gdy zaczęłam się przymierzać do założenie osnowy pojawiło się pytanie - jakiej grubości włóczkę wybrać? Jaka jest reguła doboru włóczki do siatki? Jest jakaś? Odpowiedź znalazłam w necie - zmierz WPI (wraps per inch) swojej włóczki, podziel na pół i takiej siatki użyj:-) Proste... teraz:-). WPI mojej włóczki to 20, podzielone na dwa dało 10, więc sięgnęłam po siatkę 10 dent.
Osnowę można zakładać na dwa sposoby - używając pojedynczego kołka - z jednej strony zakładamy nitkę na krosno, z drugiej na kołek - albo wykorzystać spód krosna jako ramę do naciągnięcia osnowy. Wybrałam sposób pierwszy i biegałam z nitką od krosna do kołka i z powrotem. Po założeniu osnowy Harfa na prawdę przypominała mi instrument muzyczny, stąd moje muzyczne skojarzenia.


Melodia zagrana na Harfie wychodziła mi momentami koślawo, w kilku miejscach czółenko zahaczyło o osnowę i wyszły błędy, czasami osnowa z jednej strony ni z tego ni z owego robiła się bardzo luźna, czasami za mocno dobijałam nitki wątku, czasami za słabo. Ale generalnie, jak na pierwszą w życiu tkaną samodzielnie rzecz, wyszło to całkiem w porządku. Przy okazji szukania informacji o tkaniu nauczyłam się kilku nowych rzeczy, a coś czuję ze to dopiero początek uczenia się - jak przy każdym nowym 'bziku':-)


Brzegi wykończyłam mereżką. Nigdy nie zajmowałam się haftem, więc było to dla mnie pewnego rodzaju odkrycie, gdy natknęłam się na taki sposób wykończenia tkaniny. Brzegi dzięki temu są płaskie. Dla zainteresowanych - film.


Mój pierwsz u-twór tkany w założeniu miał być serwetą na stół, ale okazało się, że jest nawet noszalny.


Włóczka - Peonia 100% akryl.
Wymiary przed praniem - 140cm/ +/-38 cm, a po praniu 140cm/+/- 37 cm.
Teraz czas szykować włóczkę na następny szal, bo chyba mnie wciągnęło "granie" na Harfie:-)

Miłego wieczoru:)

piątek, 19 października 2012

Multiwitaminka, bransoletki i coś nowego:)

Chusta ze zwariowanej, kolorowej wełny dawno jest gotowa, tylko jakoś do komputera mam coraz dalej, i z poślizgiem prezentuję moje nowości.


Dziergało się bardzo przyjemnie, bo wzór jest prosty, a wełna miękka.
Ale zacznę od początku. Ponad rok temu chciałam uprząść kolorową, wesołą wełnę. Pomysł był taki - pięć kawałków czesanki z merynosa ( jeden żółty, drugi pomarańczowy, trzeci różowy i dwa w różnych odcieniach czerwieni ) podzielić na cienkie, krótkie pasemka i uprząść jak wejdą w rękę, bez trzymania się określonej kolejności kolorów.


Wyszła - czego mogłam się spodziewać - totalna pstrokacizna, dla której nie potrafiłam znaleźć wtedy zastosowania, więc odłożyłam wełenkę na półkę i zapomniałam o niej. Przy okazji ostatnich porządków znalazłam zapomniane motki i spojrzałam na nie innym okiem.

Pomysł na zagospodarowanie wełny odgapiłam od Asi, która zrobiła swoją chustę jakiś czas temu. Chusta ma kształt prawie półokręgu i ma wymiary 130 cm x 50 cm.


Wzór chusty - Mizzle, druty 4mm.
Zużyłam około 400 metrów z uprzędzionych 680 metrów.




Zrobiłam też kilka bransoletek w kolorach około-jesiennych z koralików Preciosa i z Euroclassu.


Ostatnio uczę się też "grać" na Harfie.


Harfa to krosno firmy Kromski. Na razie "struny" są akrylowe i na nich próbuję swoich sił w tkaniu. Pierwsze efekty pokażę w następnym poście.

Życzę Wam miłego dnia:)