Dopadł mnie dokuczliwy katar, który skutecznie odbierał mi ochotę do robienia czegokolwiek. Tempo wszelkich działań spadło, w ruch poszły chusteczki.
Nie udało mu się jednak do końca mnie pokonać. Uprzędłam pudrowego merynosa
Ciężko uchwycić prawdziwy odcień tej włóczki. W rzeczywistości jest bardzieje stonowana, przypomina paletę różowych i beżowych pudrów. Ze 109g uzyskałam 385m włóczki o splocie podwójnym, 22WPI.
Zafarbowałam kolejną porcję czesanki, ale chyba ja jeszcze podkoloruję, bo wyszła taka nijaka.
Ale to, z czego najbardziej się cieszę, to pierwsza chusta z własnoręcznie uprzędzionej włóczki.
Po kilku podejściach wybrałam wzór Abrazo. Miałam też problem z doborem drutów, bo włóczka jest bardzo nierówna - miejscami robi się bardzo puszysta, a potem bardzo cienka. Zamiast 25 powtórzeń wzoru zrobiłam 21. Chusta jest zdecydowanie przeznaczona na pierwsze jesienne chłody, trochę gryzie.
Włóczki starczy jeszcze na czapkę, ale to póżniej, żeby nie odstraszyć słońca, które w końcu zdecydowało się wyjść zza chmur:)
Pozdrawiam wszystkich czytających:)