niedziela, 2 stycznia 2011

Wyniki losowania

Nadeszła chwila ogłoszenia zwycięzcy, ale zanim to nastąpi chciałam wszystkim podziękować za odwiedziny i za wszystkie miłe komentarze. Poznałam nowe, ciekawe miejsca w sieci, i będę do nich wracać, bo pokazujecie u siebie piękne rzeczy:)

Życzę Wam wszystkiego, co najlepsze na cały rok.

A teraz do rzeczy. Zwyciężczynią zabawy jest Ada


Gratuluję:)))

piątek, 24 grudnia 2010

Życzenia świateczne


Wszystkim zaglądającym na mojego bloga życzę
Świąt pełnych radości, miłości, światła i szczęścia,
Świąt spędzonych w towarzystwie miłych i życzliwych osób, z dala od pośpiechu i problemów,
Świąt pełnych wspaniałych kolorów i zapachów i dźwieków.
Niech bedą one dla Was i Waszych najbliższych szczególnym czasem:)

WESOŁYCH ŚWIĄT!!!

poniedziałek, 20 grudnia 2010

Świąteczno-noworoczne candy

Pomarańczowy szal z poprzedniego postu już skończony. Skorzystałam z wzoru Winter Leaves , który trochę pozmieniałam. Po zblokowaniu szal ma wymiary 120cm x 30cm, więc jest szalikiem. Jest zrobiony z wełny merynosa, którą sama przędłam.


W sklepie z koralikami znalazłam agaty idealnie pasujące do szala. Nie mogłam się oprzeć, kupiłam je i zrobiłam bransoletkę


W ten sposób powstał Pomarańczowy Duet, który chcę podarować jednej z osób odwiedzających mojego bloga.


Zasady są powszechnie znane:
- osoby zainteresowane przygarnięciem Pomarańczowego Duetu zostawiają komentarz pod postem,
- osoby prowadzące bloga proszę o zamieszczenie zdjęcia wraz z linkiem do mojej strony,
- osoby, które nie posiadają bloga proszę o zostawienie swojego adresu mailowego.

Losowanie odbędzie się w niedzielę 2 stycznia 2011 roku.

Życzę miłej zabawy i szczęścia w losowaniu:)

czwartek, 2 grudnia 2010

Jesienne docieplacze

Moje znikanie niezbyt dobrze wróży temu blogowi. Przyczyna - tyle do zrobienia, a czas nie chce się ani rozciągnąć, ani na chwilę zatrzymać, czyli... nic nowego i nic nie zapowiada nadejścia jakiejś zmiany. Dziękuję wszystkim, którzy tu zaglądali mimo, że nic się nie działo i wszystkim, którzy pytali czy żyję i próbowali zmobilizować do pisania. A więc czas odkurzyć bloga i podzielić się z Wami tym, co udało mi się ostatnio ukręcić:)

Sięgnęłam ponownie po cztery gotowe kolorowe czesanki z World of Wool. Pomarańczową - na zdjęciu u góry po prawej stronie - uprzędłam jako 3 ply, czyli z trzech nitek. Więcej szczegółów w następnym poście. Pozostałe zostawiłam w postaci singli.


Próby farbowania wełny corriedale, merynosa i blue faced leicester udały się i powstały kolorowe motki o podwójnej nitce, które nazwałam jesiennymi docieplaczami z racji składu i kolorów, które kojarzą mi się z ciepłym i przyjemnym obliczem jesieni.  

W ruch poszły też włóczki, które uprzędłam jakiś czas temu i robótki zaczynają już nabierać kształtów. 



Wyjątkowo malownicza jesień sprawiła, że wybrałam się z aparatem by nazbierać trochę innych docieplaczy. Teraz, gdy za oknem szaleje Pani Zima, z prawdziwą przyjemnością wracam do tych zdjęć, przypominam sobie kolory i zapachy, które towarzyszyły jesiennym spacerom... 
 

... i że jest coś takiego jak słońce, które obecnie ma problemy z przebiciem się przez ciężkie chmury.

  
Uroczy psiak w centrum drugiej fotki wabi się Baster. Jest całorocznym docieplaczem, pieszczochem i super urwisem - takie psie 3 w 1:))) Rządzi u rodziców, do nas też często zagląda niby to sprawdzić czy wszystko OK, ale jego oczy wyraźnie się pytają 'no to jak, dostanę coś dobrego na ząb?'
Pozdrawiam ciepło

sobota, 4 września 2010

Naturalnie

Farbowanie wełny barwnikami chemicznymi bardzo przypadło mi do gustu. Na początku było trudno. Nie obyło się bez sfilcowanej czesanki, barwnika rozsypanego po całej kuchni i innych klęsk. Ale wszystko jest do oswojenia. Każda farbowana czesanka to nowe doświadczenia i mniej błędów.

Z zaciekawieniem podglądałam też efekty farbowania wełny barwnikami pochodzenia roślinnego u Eguni , Eli i Ani . Przeczytałam książkę Weroniki Tuszyńskiej "Farbowanie barwnikami naturalnymi" i źródła polecone przez Egunię, poszperałam w internecie, zaopatrzyłam się w niezbędne odczynniki, przygotowałam wełenkę i rozpoczęłam próby.

Wszystkie żródła mówiły o konieczności zabejcowania wełny przed farbowaniem. Zabejcowałam więc część wełny w ałunie, drugą część w ałunie i kamieniu winnym. Zaczęłam od tego, co najłatwiejsze - od żółtego:)

Pierwszy do gara powędrował skrzyp polny, ponieważ był pod ręką.
po lewej: wełna zabejcowana ałunem
po prawej: wełna zabejcowana ałunem i kamieniem winnym

Uzyskałam delikatny, pastelowy żółty z lekkim dodatkiem zieleni. Skrzypu w stosunku do wełny było 4:1.

Drugi był glistnik. Tutaj poszłam na łatwiznę i użyłam suszonych ziółek. Gdybym chciała uzbierać świeżego ziela, musiałabym się wybrać na bardzo długi spacer. Ot, uroki mieszkania w mieście.

po lewej: wełna zabejcowana ałunem
po prawej: wełna zabejcowana ałunem i kamieniem winnym

Glistnik ma charakterystyczny pomarańczowy sok, który pięknie farbuje ręce na żółto. Byłam ciekawa jak zafarbuje wełnę. Otrzymałam ładny, intensywny kolor z lekkim odcieniem oliwkowym. Dla porównania na blogu Riihivilla, Dyeing with Natural Dyes można zobaczyć jak farbuje świeże ziele. Autorka bloga - Leena - pisze, że glistnik od dawna jest używany do farbowania i że najlepiej zbierać go zanim zakwitnie.

Kocankę do farbowania użyła Sonia, autorka bloga Naturally Dyeing . Kwiatostan kocanki kupiłam w sklepie zielarskim.

po lewej: wełna zabejcowana ałunem i kamieniem winnym
po prawej: wełna zabejcowana ałunem

Ten żółty podoba mi się najbardziej. Jest ciepły, słoneczny.

Zgodnie z tym, co pisze Weronika Tuszyńskaw swojej książce, kolory na wełnie bejcowanej ałunem są ciemniejsze i intensywniejsze od kolorów na wełnie bejcowanej ałunem i kamieniem winnym. Innych odczynników podanych w książce nie stosowałam.


Przygoda z barwnikami naturalnymi zapowiada się ciekawie:)

Lubię...

Zostałam zaproszona przez Laurę do udziału w zabawie w "Lubię".
Mam wymienić dziesięć rzeczy, które lubię. No to lecę:

1. lubię konie - dla mnie to są magiczne zwierzęta,
2. lubię rośliny - te siedzące w doniczkach i te rosnące wokół
3. lubię książki - czytać, oglądać, mieć
4. lubię poznawać nowe rzeczy, uczyć się
5. lubię podróże - te krótkie i te długie
6. lubię śpiew ptaków
7. lubię szum wodospadu
8. lubię herbaty
9. lubię zapach i smak pomidorów, którymi uszczęśliwia nas sąsiadka
10. lubię ciszę
 i mogłabym jeszcze dalej wymieniać, ale miało być dziesięć:)

Zapraszam do zabawy wszystkie te osoby, które przeczytają tego posta i poczują nieodpartą chęć opowiedzenia innymi o tym, co lubią:)))

piątek, 27 sierpnia 2010

Urodzinowy prezent

Niedawno mieliśmy w rodzinie bardzo miłą uroczystość. Ciocia mojego męża obchodziła osiemdziesiąte urodziny. Ponieważ rodzina jest uzdolniona manualnie w różnych dziedzinach ustalono, że prezenty mają być wykonane własnoręcznie.

Chwila zastanowienia i ja też miałam pomysł na prezent - szal.

Kończyłam właśnie merynosa, którego zaczęłam prząść pod koniec Tour de Fleece. Znalazłam prosty wzór i wydziergałam prezent.


wzór - Drops 111-39
włóczka - ręcznie przędziona, podwójna, 100% merynos
wymiary - 150cm x 50cm
druty - 4,5 mm

Uroczysty jubileusz był bardzo miłą okazją do spotkania w gronie rodzinnym i do wspólnego śpiewania przy stole. Ciocia Marysia jest bardzo energiczną, miłą i wesołą osobą. Jest bardzo zaangażowana w życie rodziny i stara się jak może pomagać swoim wnukom i prawnukom. Prawdziwa babcia:)

Wszystkiego najlepszego Ciociu!