Gdy nawlekałam koraliki na ten sznur, zamierzałam zrobić długi naszyjnik ze zszytymi końcami, który mógłby być noszony jako jeden długi sznur, krótki naszyjnik z dwóch pętki albo sznur z zawiązanym węzłem. Srebrny wąż przeleżał kilka dobrych miesięcy w moim pudełku z niedokończonymi projektami i ostatecznie zyskał końcówki zrobione z syntetycznego czarno-białego malachitu, szlifowanych szklanych koralików i kulki oplatanej koralikami, z których zrobiłam węża.
Sznur ma 120cm, każda z końcówek 6,5cm. Jest zrobiony z kryształowych srebrzonych koralików Preciosa 2,3mm. Końcówki można odpiąć. A tutaj kilka propozycji noszenia:)
Czy Wam się też zdarza odłożyć robótkę w połowie i wykończyć ją po jakimś czasie inaczej niż na początku zamierzałyście? Mnie to bardzo często dopada;)
Pozdrawiam serdecznie:)
śliczne, po prostu cudo:-) Ja też mam zamiar zrobić takiego długiego węża ale przeraża mnie nawlekanie koralików :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Przy nawlekaniu koralików zastosowałam metodę odwracaczy uwagi - dobra herbata, miła dla ucha muzyka i jakoś poszło. Gorzej by było, gdybym zdecydowała się na wzór i musiała pilnować kolejności koralików. Można też sznur robić kawałkami:)
OdpowiedzUsuńCudeńko!
OdpowiedzUsuńDopada mnie to, o czym piszesz, niestety, częściej niż bym chciała:(
Przepięknie wyszedł!!! Końcówki są super i bardzo podoba mi się pomysł z odpinanymi końcówkami. Jak skuszę się na kolejny lariat to chętnie go wykorzystam :). Ale to już chyba dopiero na wiosnę ;))). Odkładanie robótki i wykańczanie jej później w inny sposób też mi się zdarza :).
OdpowiedzUsuńBuziaki :**
właśnie zaczynam taki sznur, dziękuję za inspirację, zmodyfikuję żeby nie był taki sam, ale wykorzystam pomysł na odpinane końcówki. Twój lariat przepiękny :-)
OdpowiedzUsuń