poniedziałek, 14 czerwca 2010

Merynos z jedwabiem


Dla mnie okazał się wyzwaniem. Czesanka jest bardzo delikatna. Pojedynczy włos tak cienki, że prawie go nie widać. Na dodatek jeszcze jedwab. Delikatnie rozciągnęłam pas nie dzieląc go i zaczęłam prząść. Czesanka ślizgała mi się między palcami, nitka się rwała. Gdy już opanowałam to cudo, przędło się znakomicie.


Przy splataniu okazało się jaki popełniłam błąd myśląc, że już w pełni panuję nad moją czesanką. Nitki się rwały, ponieważ za słabo je skręciłam:(
Z 95 g uzyskałam 430 metrów urozmaiconych węzłami, 24 WPI (wraps per inch).


Znowu jestem mile zaskoczona kolorami produktu końcowego - kolory czesanki nie zachwyciły mnie.


Podejście do następnej czesanki z merynosa (już bez jedwabiu) zakończyło się gorzej - dałam sobie i kołowrotkowi wolne. Jeden zamach koła powodował tak mocne skręcenie czesanki, że miałam problem z jej rozkręceniem.


Wczorajsza druga próba zakończyła się dobrze.
Włóczka pojedyncza 425 m/100 g, 30 WPI.


Wniosek do zapamiętania- każda czesanka jest inna i wymaga indywidualnego podejścia:)))

2 komentarze:

  1. Ten merynos to Twoja mieszanka kolorów, czy gotowiec? Piękny rudy wyszedł. Widzę, że weszłaś w etap "lace" - cienizny Ci się kręcą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Elu, merynos to gotowiec z tego samego źródła co Aquarius. Kolory są naprawdę piękne. Po południu wstawię lepsze zdjęcia, bo na tych nic nie widać.
    Tak, kręcę cienizny:) Sprawdzam ile potrafię "wycisnąć" z czesanki;)))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie:)