Inspiracją był mniej więcej taki widok
zdjęcie pochodzi ze strony www.zdjecia.biz.pl
Czesankę uprzędłam metodą fraktali
Przędza odczekała swoje w pudełku i wrzuciłam ją na druty 2,25mm
Robiłam dwie skarpetki jednocześnie, żeby nie zawracać sobie głowy liczeniem rzędów. Oczka nabierałam metodą Judy's Magic Cast On. Piętę zrobiłam inną niż zazwyczaj się robi - w kształcie litery V - ponieważ skarpetki nie będą intensywnie używane. Ich głównym zadaniem oprócz grzania stóp ma być przypominanie tego widoczku z palmami w ponure, zimowe dni:) Zakończyłam pikotkami.
I teraz na prawdę mam przypominajki - wystarczy jedno spojrzenie na skarpetki i przenoszę się w myślach pod palmy nad czystą, błękitną wodę... Tylko nie do końca wychodzi mi fizyczne odczuwanie tego ciepełka, które panuje wśród palm. Trzeba trochę potrenować;)))
Życzę Wam miłej niedzieli:)
Pięknie Ci się marzą podróże :) Przejścia kolorów bardzo mi się podobają. I te urocze pikotki na górze... Ogromnie lubię oglądać Twoje piękne, przemyślane wykończenia :)
OdpowiedzUsuńZawsze o tej porze roku 'nosi mnie' w barwniejsze strony świata:) Miło mi, że skarpetki Ci się spodobały. Dziękuję:)
UsuńCudne,CUDNE,CUDNE!!!!!!!!!!!!!!pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:)))
UsuńSabina, zimno zimą Ci nie grozi.
OdpowiedzUsuńSkarpety super!
Pozdrawiam z białego Kidowa.
Ta zima do tej pory jest łaskawa, ale skarpetki trzeba mieć pod ręką:)))
UsuńDziękuję Ci bardzo. Ściskam:)
Widok palm i oceanu działa na mnie cudownie kojąco, szczególnie w porównaniu z tym, co widzę za oknem. Skarpetki świetne! Bardzo ładnie ułożyły się kolory i faktycznie można sobie pomarzyć patrząc na nie :). Na dzisiejszą pogodę idealne :). Właśnie sobie przypomniałam, że ja też mam takie "egzotyczne" skarpetki, tylko na moich jest wyłącznie ocean, plaży i palm brak. Ale pomarzyć (patrząc na nie) też można :)).
OdpowiedzUsuńŚciskam serdecznie :).
Najprawdopodobniej Ty stałaś już w cieplutkim oceanie i widziałaś tylko błękit, ja jeszcze stałam pod palmą:))) Czyli można przyjąć, że byłyśmy w tym samym miejscu:D I mamy egzotyczne skarpetki. Dzisiaj się przydały.
UsuńŚciskam!
Cudowne dzieło marzeń. Doskonałe kolory a wykonanie ach i och. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję za ochy i achy, bardzo mi miło, że Ci się podobają:)
UsuńZaiste słoneczne! Już nitka była piękna, a skarpetki cudne!
OdpowiedzUsuńŻeby było ciepło jak pod palmami, musisz w nich wskoczyć pod kołderkę :-)
No i chyba tak będę musiała zrobić. Jeszcze próbowałam skarpetki z ciepłą herbatką. Też działa:)))
UsuńPiękne skarpetki! Przyznam, że bardzo lubię je dziergać. A tutaj jeszcze cały proces powstawania skarpetek od czesanki! Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:) To jest dopiero trzecia para skarpetek, ale będzie więcej. Tworzenie ich od czesanki wydłuża cały proces, ale daje mi więcej radości:)
UsuńWspaniałe! Śliczne kolory.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Te plażowe skarpety tak mnie zachwyciły, że nic mi nie pozostanie jak ufarbować jakiś kawałek wełny zrobić skarpety, założyć i czekać na drinka z parasolką :))
OdpowiedzUsuńJuż kilkakrotnie widziałam jak robi się dwie skarpetki na raz ale jeszcze nigdy nie próbowałam wygląda na to, że to całkiem sprytny sposób :)
Pozdrawiam
Też piękna wizja z drinkiem:)))
UsuńDwie skarpetki na raz to - jak dla mnie - fantastyczny sposób dziergania dwóch takich samych rzeczy. Przede wszystkim nie trzeba liczyć rzędów, a tutaj na bank bym się ich nie doliczyła. Poza tym można uniknąć ewentualnego syndromu drugiej skarpety/rękawiczki/rękawa. Ale robótki z wzorami wrabianymi chyba bym nie zaryzykowała robić w ten sposób.
Uściski:)